"Polska chce prawdziwej reformy rolnej"
Obecne wyliczenie dopłat bezpośrednich dla rolników w UE wywodzi się z historycznych wyliczeń produkcyjności rolnictwa w poszczególnych krajach, gdy najbardziej produkcyjne było rolnictwo rozwiniętych krajów, tj. Holandii czy Danii. Sawicki podkreślił, że dopłaty w nadchodzącej perspektywie muszą się wiązać z wypracowaniem nowych, obiektywnych kryteriów. - Nie godzimy się na koncepcje i propozycje, które co prawda w deklaracjach oficjalnie mówią o odejściu od historycznych tytułów do płatności, ale chcą zastąpić je uprawnieniami nadawanymi na gospodarstwo - określanymi na podstawie dotychczasowych poziomów wsparć. Według Polski dopłaty powinny być przyznawane w oparciu o powierzchnię użytków rolnych - stwierdził Sawicki. - Nie chodzi nam o to, aby stawka była jednolita dla wszystkich w każdym zakątku Europy. Różnice muszą być, ale mają one wynikać z obiektywnych kryteriów i o te zabiegamy - podkreślił z kolei eurodeputowany Jarosław Kalinowski. - Mamy nadzieję, że przez ponad rok uda się osiągnąć kompromis, z którego będziemy w jakimś stopniu zadowoleni - dodał.
Rozstrzygnięcie, w jaki sposób będą naliczane dopłaty w latach 2013-2020, ma nastąpić pod koniec przyszłego roku. W tej chwili dopłaty bezpośrednie różnią się między krajami UE - od 540 euro na hektar w Grecji do 83 euro na Łotwie. W Polsce wynoszą one około 200 euro, a we Francji 310 euro. Po dodaniu do dopłat bezpośrednich także wsparcia z II filara, czyli na rozwój terenów wiejskich, którego Polska jest największym beneficjentem, unijne środki rolne na hektar w Polsce wynoszą w sumie 320 euro, we Francji 350 euro, w Niemczech 421 euro.
PAP, arb